Wszystko wyglądało tak normalnie. Świeciło słońce, ptaszki śpiewały. Słychać było szum lasu. Dla każdego kto nie wie co się tu dzieje to wszystko byłoby normalne, ale dla mnie było wręcz niepokojące. Mia zmarszczyła brwi. Przytuliłam się do boku Zayna i cieszyłam jego zapachem. Uwielbiam to, jak pociera moje plecy. Pocieszający gest. Ogólnie Zayn jest taki pocieszny.
- Co tam Skylar ? - uśmiechnął się do mnie, a jego uśmiech to najpiękniejsza rzecz na świecie.
- Nic, a tam Zayn ?
- Myślę o Tobie.
- Co myślisz ?
- Że jesteś cudowna. Najlepsza. - Pocałowałam go w policzek. Nie sądziłam, że poznam mężczyznę jak on. Odpalił papierosa. Tego akurat nie lubię, ale co zrobić.
- Nawiązałam kontakt. - poinformowała nas Mia. Okej. Zaczynam się denerwować. Wzięłam Zaynowi papierosa i się zaciągnęłam. Skończyłam z tym nałogiem, ale przecież jeden papieros nie zaszkodzi. Był zdziwiony, ale nic nie powiedział.
- Taka grzeczna, a pali.
- Taki wygadany, a zamilkł. - ogryzłam się Louisowi wywołując śmiech Malika.
- Masz charakterek.
- Zamknijcie się ! - warknęła Mia. - Mamy zostać na zewnątrz. Wejście do środka jest zbyt niebezpieczne. Twierdzą, że demon jest osłabiony tym, że ksiądz potraktował dom świętą wodą. Zdjęłam z szyi wisiorek z krzyżem i zaplątałam go na dłoniach mojej i Zayna. Mam nadzieję, że to jakoś pomoże. Mia dała nam wszystkim pisma święte i kazała zmoczyć dłoń w wodzie święconej, a następnie wykonać znak krzyża.
Zaczęliśmy czytać.
Egzorcyzmujemy ciebie, wszelki nieczysty duchu, wszelka szatańska mocy, wszelkie napaści piekielnego przeciwnika, wszelki legionie, wszelki zborze i sekto diabelska, w Imieniu i Mocy Pana naszego JEZUSA Chrystusa, wykorzeń się i uciekaj z Kościoła Bożego, od dusz na obraz Boży stworzonych i Najdroższą Krwią Baranka odkupionych. Nie odważ się więcej, wężu najchytrzejszy, oszukiwać ludzki ród, prześladować Kościół Boży i wybranych Bożych przesiewać i przetrząsać jakby pszenicę. Niech ci rozkaże Bóg Najwyższy, któremu w wielkiej twojej pysze czynisz się równym; który chce zbawić wszystkich ludzi i chce, aby wszyscy doszli do poznania prawdy. Rozkazuje ci Bóg Ojciec rozkazuje ci Bóg Syn rozkazuje ci Bóg Duch Święty, rozkazuje ci Chrystus, Odwieczne Słowo Boże, które Ciałem się stało. ( via. http://www.michaeljournal.org/Egzorcyzm.htm )
Była 10 rano, a dookoła panowała ciemność. Liście latały wspomagane przez silny wiatr. Nagle rozległ się krzyk. Jakby odległy. Przerażona przysunęłam się bliżej Zayna.
- Tobie też tak duszno ? - szepnął Malik. Skinęłam twierdząco głową. Temperatura skoczyła co najmniej o 10 stopni.
- Brad ! Brad nie ! - usłyszałam krzyk Mii. Przerażona spojrzałam w jej stronę. Oczy chłopaka były
całkowicie nienormalne. Całe białe. Dziewczyna zaczęła się cofać. Czułam jak żołądek podjeżdża mi do gardła. To nie może się dziać na prawdę. To tylko kolejny z tych głupich snów. Usiadłam na trawie i w głowie odliczałam do 10.
- Skylar ? Kochanie spójrz na mnie. - podniosłam głowę i moje oczy spotkały ciepłe, zatroskane oczy Zayna. - Nic Ci nie jest ?
- Wszystko okej. - wziął mnie na ręce i przytulił. Luke, Mia, Tilly i Louis czytali jeszcze raz to samo próbując wygnać demona z ciała Bradley'a. Chłopak upadł na ziemię. Schowałam twarz w jego szyi nie mogąc na to dłużej patrzeć.
*** Oczami Zayna ***
Chciałem, żeby to się już skończyło. Myślami byłem całkiem daleko. Skylar i ja mieszkaliśmy razem. Mieliśmy dziecko. No... była dopiero w ciąży. Jest najlepsza. Chciałbym.
- Zayn ! Zayn pomóż nam ! - usłyszałem Luke'a. Postawiłem Skylar i rzuciłem się na pomoc. Bradley przyduszał na ziemi Manon. Dziewczyna była już blada. Złapałem go za ramiona i we trzech próbowaliśmy go odciągnąć, ale był za silny. Poczułem jak jakaś siła odpycha mnie, a potem zatrzymałem się na drzewie. Ała. Czy ja usypiam ?
~*~
Moja głowa. Leżałem w szpitalu. Moja dłoń niemiłosiernie bolała, a ktoś za nią trzymał. Otworzyłem oczy, ale oślepiło mnie światło i znów je zamknąłem.
- Zayn ? Doktorze on się obudził ! - tego głosu bym nie zapomniał.
- Sky, błagam nie krzycz. - powiedziałem i przeraziłem się na dźwięk własnego głosu.
- Jak się czujesz ? Boże kochanie tak bardzo się o Ciebie bałam. - głaskała mnie po policzku. Kolejna próba. Otworzyłem oczy. Spojrzałem na jej piękną twarz i uśmiech sam wkradł mi się na usta.
- Skylar Malik. - szepnąłem. Zarumieniła się. Uwielbiam jak to robi. Przyszedł lekarz. Zadał mi sto głupich pytań po czym stwierdził, że muszę zostać na operacji. Moja piękność była zmęczona. Powinna czuć się jak królewna. Dlaczego jest inaczej ? Nie mogłem sobie przypomnieć. Dopiero kiedy spojrzałem na łóżko obok zrozumiałem. Luke. Hellingly, Bradley, Manon, Demon. Spojrzałem pytająco na Skylar, a ona spuściła głowę. Do sali wszedł Louis trzymając za rękę Tilly.
- Jak się czujesz stary ?
- Spoko, chcę do domu. Mógłbyś to załatwić ?
- Lepiej zostań. Nieźle oberwałeś.
- Ale nic mi nie jest. Serio.
- Masz zmiażdżoną dłoń. Nic Ci nie jest ? - spojrzałem na obandażowaną rękę.
- Wiesz, niezależnie od tego czy będę w domu czy w szpitalu to ona będzie zmiażdżona. Dziwnie być po tej stronie.
- To znaczy ?
- No jako pacjent. Dawno nie byłem w takiej sytuacji. - nie mogłem oderwać wzroku od mojej Skylar. Jest moją dziewczyną ? Tak. Chyba tak. Jeżeli nie jest to będzie.
- Nawet najlepszym zdarzają się wpadki. - powiedziała i znów głaskała mnie po policzku.
- Dostanę całusa ? - spytałem wprost. Najwyżej zarobię w zęby. Cmoknęła mnie w usta, a ja wplotłem palce w jej włosy. Maliny. Cudowny smak.
- Dajcie spokój. - mruknął niezadowolony Louis. Zabrałem sobie jeszcze jednego buziaka i uśmiechnąłem się do dziewczyny.
- Idź, załatw mi wypis. - powiedziałem stanowczo. Wywrócił na mnie oczami i wyszedł. Rozejrzałem się po sali. Są 4 łóżka. Na końcu przy ścianie leży brunetka. Jej delikatna twarz jest pokryta ranami.
- Mia ? - powiedziałem ledwo słyszalnie.
- Tak. Wyjdzie z tego. - pocieszyła mnie Tilly. Jestem skołowany. Przecież one zostały z tym same jak my odpadliśmy po zderzeniu z drzewem. Dokładnie obejrzałem moją Skylar. Nic jej nie jest. Chociaż tyle.
- Sky ?
- Tak Zayn ? Chcesz wody ? Może coś zjeść ?
- Chcę wiedzieć co z Bradem i Manon.
- Może jednak napijesz się wody ?
- Odpowiedz.
- Mam wypis ! - zadowolony Louis wszedł do sali.
- Super, a teraz odpowiedz mi, Skylar.
- Zayn oni... poświęcili się.
- Czyli co ?
- Brad i Manon nie żyją.
czytasz - komentuj :)
Swietny ;3
OdpowiedzUsuńSuper ;**
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńO nie ... Brad i Manon :(
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ! :D
Ale zajebisty rozdział! Już nie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńJesteś wielka! Kocham! <3
Zapraszam do mnie...
http://changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
Świetny:-)
OdpowiedzUsuńHeey:) super czekam na nn
OdpowiedzUsuńBoskii..*o*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńNo co tu dużo pisać? Rozdział dobry jak zawsze. Nie spodziewałam się że ktoś umrze, ale dobrze że nie był to Zayn. Czekam z wielką niecierpliwością na next :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://dirty-love-harry.blogspot.com/
http://psychic-fanfiction-harry.blogspot.com/
http://feeling-louistomlinson.blogspot.com/
Genialny rozdział, lecz smutam że moja ulubiona bohaterka nie żyje ;-; Manon, spoczywaj w pokoju [*] ;c Pozdrawiam, Fidan.
OdpowiedzUsuńBoskie!! Czekam na nexta! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://first-look-love.blogspot.com/
Smutam. :((
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że ominęło mnie 5 rozdziałów, ale nadrobiłam je już dzisiaj. :)
Świetne! :) <3 /M.
Niech sie okaze ze Brad i mamon mieli smierc kliniczna... prosze ;-;
OdpowiedzUsuńwww.jestem-vanessa.blogspot.com « dopiero zaczynam ;)
to się porobiło ;o
OdpowiedzUsuńdawaj szybko nexta :3
OdpowiedzUsuńFiu, Fiu, fiu ♥ Zajebiste / Kornelia
o moj boze...mniej bohaterow . Ten bloog nie podoba mi sie az tak, ale nawet dobry jest. Powodzenia w pisaniu skarbie :)
OdpowiedzUsuńWohooo świetny ツ
OdpowiedzUsuńNIE NIE NIE !! BŁAGAM NIECH ONI ŻYJĄ ;C
OdpowiedzUsuńNIEMOŻLIWE, PRZECIEŻ MANON I BRAD MUSZĄ ŻYĆ !! ;CCCCCCCCC
Szkoda że już ich nie będzie ale poświęcili sie dla reszty :( rozdział świetny
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Kicia
Świetny! To zupełnie coś innego, a nie jak te wszystkie gangi... Cudo *.*
OdpowiedzUsuńO Boże! Jak to nie żyją?!
OdpowiedzUsuńCo jak to nie żyją? ? To niemożliwe. ): Tak poza tym to świetny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńJaka końcówka :o
OdpowiedzUsuńPOLECAM: http://spis1d.blogspot.com/?m=1
o cholera o.o
OdpowiedzUsuńJa się normalnie boje to czytać :D świetne!
OdpowiedzUsuńbelieveit-justinbieber.blogspot.com
Hej, twój blog został nominowany do Bloga Miesiąca: Sierpień. Tutaj znajdziesz więcej informacji: http://spis1d.blogspot.com/2014/08/blog-miesiaca-sierpien.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, S1D xx