niedziela, 5 października 2014

Rozdział 12 - Secret

Na ziemię wypadło mi kilka zdjęć usg. Ewidentnie widziałem płód, a już nawet potem dziecko. Cała kartoteka kończy się 18.05.2013r. Ponad rok temu.
- Zayn, chodź na obi - weszła do pokoju. Spojrzała na to, co trzymam w rękach, a z jej dłoni wypadła łyżka.
- Skylar, mogłabyś mi to wytłumaczyć ? - powiedziałem najspokojniej jak umiałem, chociaż w środku się we mnie gotowało.
- To nie jest Twoja sprawa.
- Aktualnie jest, bo się z Tobą spotykam i Cię kocham. Wytłumacz mi to. - westchnęła głośno i spojrzała na mnie wzrokiem mordercy.
- Chodź na obiad.
- Powiedz.
- Porozmawiamy o tym później. Jeżeli muszę Ci cokolwiek o tym powiedzieć. - warknęła i poszła do kuchni, a ja za nią. Nie chciałem tego drążyć przy jedzeniu, chociaż całkowicie straciłem apetyt. Panowała napięta atmosfera. Sky jest nerwowa czyli coś przede mną ukrywa. Mam  kilka wersji na to co się stało, ale chcę, żeby ona potwierdziła którąś z nich.
- Pójdziemy na spacer ? - spytała unikając mojego wzroku. - Nie wytrzymam tutaj, mówiąc o tym wszystkim.
- Chodź. - wstałem od stołu i wyciągnąłem do niej rękę. Wolno podała mi swoją. Wzięliśmy kurtki, założyliśmy buty i wyszliśmy. Dzień był ładny, ale wietrzny. Dawno nie chodziłem z nikim za rękę.
- Zayn... ja nie chcę, żeby moja przeszłość wpłynęła na naszą znajomość. Nie chciałam, żebyś się o tym kiedykolwiek dowiedział, bo nie ma się czym chwalić, a mi na serio na Tobie zależy. - powiedziała wolno i wyraźnie.
- Skylar, związek powinien opierać się na szczerości i zaufaniu. Proszę powiedz mi o co chodzi. - weszliśmy do parku.
- Jakiś czas temu zostałam zgwałcona i zaszłam w ciążę. Nie będę się nad sobą użalała. Stało się. Trudno. Czasu nie cofnę. - przytuliłem ją mocno. Właściwie to schowałem w swoich ramionach przed całym światem.
- Nie mogę cofnąć straconych dni. Mogę jedynie sprawić, aby kolejne były pełne szczęścia i uśmiechu. - pocałowałem ją w czubek głowy. Jak dorwę gnoja, który jej to zrobił to zabiję. Jest taka bezbronna.
- Miałam wtedy niewiele lat i małe pojęcie o życiu. Oddałam maleństwo do adopcji. Nie chciałam aborcji. Ono nie było niczemu winne. Stwierdziłam, że lepiej będzie mu z kimś innym niż ze mną.
Nie mogłam mu nic zapewnić. Dobrze zrobiłam ? - spojrzała na mnie oczami pełnymi łez.
- Dobrze zrobiłaś. Zachowałaś się bardzo dojrzale. Wiesz, kto Ci to zrobił ?
- Nie wiem Zayn i nie chcę wiedzieć. Chcę o tym zapomnieć. - pokiwałem głową. Nie bardzo wiem co powiedzieć. Takiej opcji nie przewidziałem. Ta dziewczyna nie przestanie mnie zaskakiwać. Szliśmy w ciszy. Ja nie wiedziałem co powiedzieć, a ona jakby się odezwała to chyba by się popłakała.
- Jest zimno. Wracamy ? - szepnąłem jej do ucha.
- Wracajmy. - uniosłem jej podbródek i delikatnie musnąłem jej usta. Zawsze takie idealne. Miękkie, słodkie, malinowe. W mieszkaniu przygotowałem jej herbatę, a potem otuliłem kocem.
- Sky ?
- Co ?
- Jesteś na mnie zła ? - wzruszyła ramionami. Usiadłem obok niej i spojrzałem w te czekoladowe oczy.  - Skylar nie chciałem zrobić Ci na złość, albo coś. Uważam, że jeżeli jesteśmy w związku to mam prawo zapytać Cię o różne rzeczy i o wielu z nich wiedzieć. Nie robię tego, bo jestem wredny. Tylko się o Ciebie martwię. Jeżeli uważasz, że masz powód do obrażania się na mnie, to okej. - powiedziałem spokojnie, chociaż czułem niepokój.
- Jestem zła na siebie Zayn.
- Dlaczego ?
- Bo Cie okłamywałam. Mówiłam, że jestem dziewicą i takie tam..
- Skylar, zostałaś zgwałcona. Masz prawo nadal czuć się dziewicą. - delikatnie wziąłem ją za rękę.
- Dlaczego facet jak Ty chce być z kimś takim jak ja ?
- Bo taki ktoś jak ja potrzebuje kogoś takiego jak ty. - uśmiechnęła się. W końcu. Oddałem uśmiech i ją przytuliłem. Chce mi się seksu, ale nie mogę nalegać. Siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas.
- Mój syn ma teraz dobre życie.
- Wiesz co się z nim dzieje ?
- Oczywiście. Nie oddałam go byle komu. Oddałam go mojej przyjaciółce, która nie może mieć dzieci. Jest szczęśliwy. - uśmiechnęła się.
- Ładnie postąpiłaś. - pocałowałem ją w skroń.
- Ma na imię Alan. - teraz będzie o tym gadała do końca naszych dni ? Westchnąłem i mocniej ją przytuliłem. - My też będziemy mieć synka ?
- Nie wiem kochanie. Synka, albo córeczkę. - uśmiechnąłem się. Myśli o mnie na serio. Ja o niej też.
- Zacytujesz mi coś ? Jakąś poezję ?
- Ciepłem jesteś i jasnością, mocą światła rozszerzasz czas. Jednym uśmiechem jak nikt potrafisz
odmierzyć cudowne istnienie. Budujesz dla mnie nowe życie, wypełniasz szczęściem dłonie, zamykasz przeszłość bezpowrotnie, uśmiechem wskazujesz,najkrótszą drogę do Raju.
- Piękne. Czyje to ?
- Moje. - pocałowała mnie krótko. Za krótko.
- Jeju Zayn... wiem, że trochę zepsuję sytuację, ale jestem strasznie głodna. - nie mogłem się nie śmiać. Poszedłem z nią do kuchni i patrzyłem jak gotuje dla nas kolację.

~*~

*** Oczami Skylar ***

- Zayn oszalałeś chyba. - powiedziałam kiedy pokazał mi na laptopie kolejny dom, jakim jest zainteresowany.
- No co ?
- Czy ty widzisz ile to kosztuje ?
- Widzę. Nie dużo. Podoba Ci się ?
- Dom ? Tak. Cena ? Nie.
- Nie patrz na cenę. - wywrócił oczami i nerwowo poprawił włosy. - Pojedziemy go sprawdzić ?
- Możemy. - odpuściłam. Zaraz się pokłócimy, a to bez sensu.
- Więc się ubieraj. - pocałował mnie w policzek i pozwolił zejść ze swoich kolan. On nie jest przyzwyczajony do życia w małym mieszkaniu więc ostatni miesiąc był dla niego katorgą. Mieszka też z nami Lana więc serio nie jest komfortowo. Proponowałam kupno albo wynajem większego mieszkania, a on od razu znalazł willę.
- Lana ! - zamknął laptopa i wstał. Pewnie poszedł ją ubrać. Poszłam do sypialni i próbowałam wybrać jakieś ciuchy. Mam ich o wiele więcej dzięki Zaynowi. Wystarczy, że na coś popatrzę i już mi kupuje. Trochę to niekomfortowe, ale bardzo miłe z jego strony. Udało mi się wybrać ciuchy i poszłam do salonu. Już na mnie czekali. Lana wyciągnęła do mnie rączkę, a drugą podała Zaynowi. Wyglądamy trochę jak rodzina. Lubię ten widok. Zeszliśmy do samochodu. Dzisiaj jest wyjątkowo zimno. W końcu zima. W samochodzie było jakoś cicho. Nadal nie bardzo podoba mi się kupno takiego drogiego domu. Nawet nie wiadomo czy będziemy długo ze sobą. Teraz nam się układa, ale nie wiem ile to potrwa. Mam nadzieję, że bardzo długo. Nadzieja matką głupich. Ech.
- No. Jesteśmy. 
- Nareszcie ! - mała zaklaskała w rączki. Lubię ją. Podobno ona lubi mnie. Nie wiem. Niczego nie mogę być pewna. Zayn otworzył mi drzwi, a potem wziął małą na ręce.
- Dzień dobry państw... Zayn ? Skylar ? - odwróciłam się zdziwiona i zobaczyłam Mię. Od razu ją przytuliłam.
- Mia ! Tak dawno Cie nie widziałam ! Co ty tutaj robisz ?
- Załapałam się w nieruchomościach no i podobno chcecie kupić ten dom.
- Jesteśmy zainteresowani.
Nowa Mia :) 
- Wejdźmy do środka bo zimno. - uśmiechnęła się dziwnie ciepło i poprowadziła nas do środka. Nie była ubrana na czarno no i nie zachowywała się jak śmierć. Wymieniłam z Zaynem spojrzenia i poszliśmy za nią.
- Co u Was słychać ? - rzuciła przez ramię otwierając drzwi.
- Po staremu. A co u Ciebie ? - odpowiedział jej mój ukochany.
- Dziwnie. Zmieniłam się.
- Zauważyłam właśnie. Jakiś szczególny powód tej zmiany ?
- Nauczyłam się od Brada, że trzeba cieszyć się życiem, a nie myśleć o przeszłości. - poczułam w gardle tą niemiłą kulkę, która zawsze owocowała łzami.